Miło Cię widzieć! Nazywam się Małgorzata Wójcicka i dbam o komunikację wizualną marek, wydarzeń i projektów. Pomagam je tworzyć i rozwijać.

Mogę dla Ciebie zrobić logo ale i cały branding, plakat i pełną identyfikację wizualną wydarzenia, zaprojektować oraz złożyć książkę, czy stworzyć niepowtarzalny prezent.

Mogę też przeprowadzić Cię, krok po kroku, przez cały proces tworzenia marki, opracować i wdrożyć strategię wizerunku oraz doradzić jak zaistnieć na rynku.

A jeśli dopiero zaczynasz i jeszcze nie czujesz pewnie, zamiast poprosić o brief, wysłucham Cię i podpowiem, co może Ci się przydać.

„Zrozumienie potrzeby jest podstawą dobrego projektu” – ta myśl Charles’a Eames’a stale towarzyszy mi w pracy. Przypomina, że logotyp czy plakat mają być nie tylko ładne, ale też (a może przede wszystkim) skuteczne. Dlatego kiedy przyjdziesz do mnie i poprosisz o zielony branding, bo lubisz zieleń, to zanim przytaknę, zastanowimy się, czy ona na pewno wesprze Twoje działania. I być może namówię Cię na błękit.

Wiele lat pracowałam dla największych. Najpierw jako Art Director, potem Senior i w końcu Head of Design opiekowałam się m.in. takimi markami jak HP, Whirlpool, Vichy, Winiary, Żywiec, No-Spa, Nescafé.

Wprowadzałam na rynek produkty, tworzyłam ogólnopolskie kampanie reklamowe i adaptowałam zagraniczne. Duże agencje reklamowe nauczyły mnie pracy w zespole, kompleksowego spojrzenia na markę i rynek, myślenia długofalową strategią wizerunku i radzenia sobie z presją czasu.

Praca w mniejszych studiach designerskich uwrażliwiła mnie na detal, przybliżyła szlachetne techniki druku i oprawy, wprowadziła w świat ozdobnych papierów i ręcznie oprawianych, niskonakładowych, luksusowych produkcji. Tworzyłam dla takich inwestycji jak warszawski Metropolitan projektu Normana Fostera, dom handlowy Vitkac pracowni Kuryłowicz & Associates, Stary Browar, czy Złote Tarasy.

Jeden z tych projektów, pakiet materiałów dla Wolf Immobilien Polen został wyróżniony w konkursie Golden Arrow.

A prywatnie? Kocham być w drodze. Dlatego czasem zamieniam biuro stacjonarne na mobilne i jadę przed siebie w poszukiwaniu inspiracji. Pracowałam już z Boliwii, Barcelony, Buenos Aires, Birmy, Bangkoku, Białegostoku… Żeby nie rozwlekać, zostańmy przy „be”.

Gdyby niemożliwe nie istniało i mogłabym stać się na moment kimkolwiek kiedykolwiek, to chciałabym być małżeństwem Eames’ów, w chwili, kiedy pozują do tego zdjęcia.